„Śmigus” albo „lany poniedziałek”

Ze zwyczajów wielkanocnych w Polsce

Śmigus dyngus Z pośród licznych zwyczajów, związanych ze świętem Wielkiejnocy, największą popularnością cieszy się t. zw. dyngus, nazywany też w niektórych okolicach Polski „lanym poniedziałkiem”.

O pochodzeniu tego zwyczaju tak mówi słynny pamiętnikarz, ks. Kitowicz: „…dyngusowi początek dwojaki naznaczano. Jedni mówią, iż się wziął z Jerozolimy, gdzie żydzi schodzących się i rozmawiających o zmartwychwstaniu Chrystusowym wodą z okien oblewali dla rozpędzenia z kupy i przytłumienia takowych powieści. Drudzy, iż ma początek dyngus od wprowadzenia św. wiary do Polski, w początkach której nie mogąc wielkiej liczby przyjmującej wiarę chrzcić w pojedynczych osobach, napędzali tłumy do wody i w niej nurzali; wolno wierzyć, jak się komu podoba”.

Zwyczaj „dyngusowania” był powszechny w całej Polsce i przybierał, w zależności od okolic, najprzeróżniejsze formy. Niektóre z nich zachowały się do dzisiaj.

I tak w niektórych wioskach na Kujawach w dzień dyngusu wyłazi jeden z parobków na dach karczmy z miednicą w ręku. A gdy przed karczmą zgromadzi się tłum mieszkańców wioski, przywołuje ów parobek dziewczyny, które będą oblewane i zapowiada, ile dla której trzeba będzie piasku do szorowania, ile wody i mydła do wymycia. Takie „obwoływanie” bywa często wygłaszane wierszem.

Na Kaszubach w niektórych miejscowościach młodzież „dyngusuje” nie tylko wodą, ale i małymi cierniami, którymi kłuje przeważnie dziewczęta. O ile dziewczyna ma się czym wykupić, nie zostaje dyngowana, czyli ukłuta.

W wielu wioskach przy „dyngowaniu” chłopcy przebierają się w suknie dziewczęce, a dziewczęta w ubrania chłopców.

Bardzo często dyngus przybiera formy zbyt ostre, grożąc poszkodowanym poważnymi przykrościami. Dla pocieszenia dodamy, że dawnymi czasy było znacznie gorzej.

Cytowany już przez nas ks. Kitowicz, tak pisze: „Bywało nieraz, iż zlana wodą jak mysz osoba, a jeszcze w dzień zimny, dostała stąd febry, na co bynajmniej nie zważano, byle się zadosyć stało powszechnemu zwyczajowi. Takież dyngusy odprawiały się i po miastach między osobami poufałymi. Parobcy zaś po wsiach łapali dziewki (które w ten dzień jak mogły się kryły), złapaną wlekli do stawu, albo rzeki i tam wziąwszy za nogi i ręce wrzucili, albo też, włożywszy w koryto przy studni, lali wodą póty, póki się im podobało”.

A w innym miejscu, mówiąc o dyngusie między dystyngowanymi: .”Największa była rozkosz przydybać jaką damę w łóżku, to już nieboga musiała pływać w wodzie między poduszkami i pierzynami, jak między bałwanami; przytrzymana albowiem od silnych mężczyzn, nie mogła się wyrwać z tego potopu, którego unikając miały w pamięci damy w ten dzień wstawać jaknajraniej, albo też dobrze zatarasować pokoje sypialne”.

Wydawany w latach 1926 – 1939 w Warszawie dziennik związany z ruchem narodowym; programowo antysemicki. Od 1934 roku związany z Obozem Narodowo-Radykalnym. Po delegalizacji ONR-u pismo stało się jego nieformalnym organem prasowym. Od roku 1935 wychodziło pod nazwą „ABC – Nowiny Codzienne” – było to wynikiem połączenia się tych dwóch dzienników. Pismo wielokrotnie cenzurowano i konfiskowano. Z jego niedzielnego, cotygodniowego dodatku kulturalnego powstał w 1935 roku tygodnik „Prosto z Mostu”.

Close