Gdy dn. 28 czerwca 1919 r. samochód Paderewskiego zajechał pod pałac wersalski, tłum poznał, kto jedzie. Ten i ów palcem wskazał drugiemu, ktoś szepnął jakieś słowo, ktoś je powtórzył, i słowo pobiegło przez plac, wróciło, wzmogło się na sile, by nagle wystrzelić krzykiem: „Vive la…
Dziwy propagandy
Szatan zadaje księdzu Piotrowi pytanie: „A czy wiesz ty, co to będzie z Polską za lat dwieście?”. Czytając pewne wydawnictwa, ukazujące się w Kraju, skłonni jesteśmy skrócić ten termin i spytać, co będzie z Polską, z Polakami, za lat np. dwa. Tam wszystko, absolutnie wszystko…
Deutschland über Alles…
Byłem w stratosferze pychy. I w stratosferze chamstwa. W Bytomiu przekroczyłem granice Azji. Znalazłem się w Polsce. To jest w Europie. I jest mi dobrze. Jak dobrze! Celnik zauważył bezbrzeżną słodycz, rozlaną szeroko na mojej twarzy, i spytał, czy przypadkiem nie wiozę sacharyny. – Nie!…
O drugie „nie!”
Słowo „nie!” z dn. 28 kwietnia 1939 r. było głośne i zdecydowane. W dniu tym nie wiedzieliśmy coprawda, że pomoc naszych sprzymierzeńców będzie narazie raczej teoretyczna oraz że ze wschodu spadnie zdradziecki cios, wiedzieliśmy jednak, że Niemcy są potęgą, przerastającą wielokrotnie nasze możliwości obronne. Szło…
Listy z Niemiec (7)
Polska nad Renem
Dortmund, w marcu. Rzadko bo rzadko, ale przecież w niektórych sprawach mój długi nos przydaje się. Mogę bowiem z niejaką słusznością powiedzieć, że mam nosa. Oto w pierwszym liście, pisanym z Berlina, dałem a propos Ebertstrasse wyraz nadziei, że wkrótce wszystkie ulice otrzymają jakieś aktualne…
List z Zagłębia Ruhry (6)
Upiór z Düsseldorfu
Temperatura w tych fabrycznych i górniczych terenach Nadrenii i Westfalji zawsze była grubo powyżej czerwone] kreski. Ale teraz podskoczyła w górę i niewiadomo, przy którym stopniu zatrzyma się. Gdy przejeżdżałem nad Ruhrą, odnosiłem wrażenie, że nieprzeliczone tysiące kominów są jakby termometrami, wetkniętemi w tę posępną,…
List z Monachjum (5)
Po harapie
Monachjum, w marcu. Do Monachjum przyjechałem post facfum. Ale na samo festum. Jeszcze dziesięć dni temu niewiele brakowało, aby Bawarja została królestwem. I rozeszło się jakoś… Held zatrzymał cały interes – tak, jak z drugiej strony obiecywał solennie, że na moście zatrzyma komisarza Rzeszy. Komisarza…
List z Berlina (4)
Circenses
Berlin, w marcu. Właściwie to jest wielkie przedstawienie, spektakl, parada. Na pierwszy ogień idą circenses, chleb zaś stanowi treść dalszą, tonącą w gęstej mgle słów. Naturalnie, żadna jeszcze rewolucja nie obyła się bez aparatu teatralnego, bez cyrku nawet, ale ta właśnie rzekomo już skończona, a…
List z Lipska (3)
Rewolucja wyszła na ulicę…
Lipsk, w marcu. Skoczyłem na chwilkę do Saksonji. Ten wentyl wielkiego niemieckiego kotła chwilowo puszcza może najwięcej pary. Sądzę jednak, że najdalej za dzień – dwa zdystansuje go Bawarja. Ale na razie Saksonja gładko bierze rekord. Znalazłem się więc w Lipsku, gdzie także i teraz…
List z Berlina (2)
Berlin w powodzi chorągwi
Berlin, w marcu. Mimo wszystko nie miałem jakoś w samym dniu wyborów wrażenia, że to wielki moment historyczny. Mówiłem sobie: wybory wyborami a życie pójdzie swoim torem. Tylko zawodowcy traktują politykę poważnie. Przecież z tego żyją. Zapomniałem o wyborach tem łatwiej, że w Niemczech istnieje…
List z Berlina (1)
W paszczy lwa
Redakcja „I. K. C.” wydelegowała – jak już to donieśliśmy – do Niemiec znanego literata i feljetonistę, który będzie objeżdżać Niemcy i swoje wrażenia z państwa „brunatnego kanclerza” opisywać w feljetonach na łamach „I. K. C.”. Nazwisko autora trzymamy z łatwo zrozumiałych względów w tajemnicy…
Wieczny tłumacz
Część z nas, literatów, uniosła zagranicę trwożne głowy, część pozostała w kraju. Co też tam oni robią, jak i z czego żyją, czy sprzedają naprzykład papierosy, czy są kelnerami, czy też piszą, pracują w swoim fachu? Makuszyński, Nałkowska, Parandowski, Nowaczyński, Kaden i ilu ich tam…
Srul z Detroit, czyli o Żydach nie mów źle!
LISTY Z AMERYKI Z CYKLU „NO PARKING” Moje kontakty z Ukraińcami były ubogie, z przyczyn jak wewnątrz. Mianowicie jak wewnątrz stosunków polsko-ukraińskich. Ograniczyły się do kilku rozmów, raczej krótkich i raczej nieprzyjemnych dla obu stron. Dialog z pewnym leaderem ukraińskim, d. X., urwał się raptownie…
Turyści w Sowietach
Niesłychana jest czasem ignorancja cudzoziemców. Np. niedawno, przed kilkoma tygodniami, bawiła w Polsce pewna młoda Francuzeczka, zaproszona przez przyjaciół Polaków do Krakowa i Zakopanego. Wyobrażała sobie, że z Pragi dojedzie do Zakopanego… sankami. Była bardzo zmartwiona, kiedy jej powiedziano, że to niemożliwe. Próbowała nawet opierać…
Nie za Lwów i nie za Wilno!
Wrogowi rycerskiemu godzi się uścisnąć rękę i zasiąść z nim do wspólnej biesiady. Przyjęcie, wydane w bufecie „Matki Parlamentów” dla siedemdziesięciu Niemców-jeńców wojennych, jest czymś co budzi równie wielką odrazę i wstyd jak zdumienie. Trudno oprzeć się uczuciu niesmaku na widok fotografii, która utrwala scenę…
CASTRUM DOLORIS
Gdyby nad masowym grobem Polaków pod Smoleńskiem stanął mędrzec, który zawsze twierdził, że wszystko już było, że niema rzeczy nowej pod słońcem, tam, na widok tysięcy zwłok pomordowanych oficerów, załamałaby się jego pewność, i powiedziałby, że tego jeszcze nie było. Prawda ! Grób pod Smoleńskiem…