Dramat Pragi.
Tak się odpłaca historia za popełnione błędy.

Mowa poniżej o Czechosłowacji.

Sprawa Czechosłowacji wysunęła się na pierwszy plan zagadnień politycznych tuż po anszlusie Austrii. Rzut oka na mapę przekonał każdego, że dla Czechosłowacji nastąpią dni zgrzytania zębów.

Czechosłowacja, nietylko że się geograficznie znalazła z trzech stron w kleszczach, ale posiada wewnątrz swego kraju około 3 miliony zorganizowanych Niemców nie mówiąc już o innych mniejszościach, których jest w Czechosłowacji więcej niż Czechów.

Mapa rozmieszczenia ludności niemieckiej w Czechosłowacji

Mapa rozmieszczenia ludności niemieckiej w Czechosłowacji (lata trzydzieste XX wieku)

Że Czechosłowacja znajduje się dziś w paskudnym wprost położeniu zawdzięczają Czechy w niemałej mierze swej krótkowzrocznej polityce i…. nienawiści Czechów do Polaków.

Czynniki czeskie bowiem występowały od lat wrogo przeciw wszystkiemu co polskie, nie liczyły się z Polską mocarstwową, nie szukały jej przyjaźni, lecz w zaraniach niepodległości Polski cieszono się w Czechach, że Polska straci znów swe znaczenie polityczne. Pod tym względem Czechy stanęły na równej platformie z największymi ówczesnymi wrogami Polski. Podczas gdy w umysłach tych ostatnich nastąpił zasadniczy zwrot, to Czechy nie zdomogły się na rewizję swej polityki i w zaślepieniu swym stanęli przy boku wrogów kultury.

„Ilustrowany Kurier Codzienny” ilustrując politykę czeską pisze między innym, że dramat Pragi, to skutek fatalnej, antypolskiej polityki i pisze:

„Można nie wierzyć w to, że wojna wybuchnie jutro, że przyjdzie za miesiąc, czy rok, można ostatecznie datę orężnego starcia w Europie przesuwać w myślach na dalsze lata, zaprzeczyć się jednak nie da tej bijącej w oczy prawdzie, że wojna coraz donośniej kołacze do drzwi Europy, rozdartej wewnętrznie, skłóconej i podzielonej na wrogie grupy tysiącem sprzecznych interesów.

W tej nadchodzącej ku nam chwili decydować będą nietylko machiny wojenne i uzbrojone masy, ale zasadniczą rolę odegra wewnętrzna spoistość każdego narodu i zdadzą ostateczny egzamin te wszystkie czynniki, z jakich składały się wytyczne historycznego działania poszczególnych narodów i państw:

W obliczu narastających przeciwieństw międzynarodowych, w obliczu nadchodzących doniosłych dziejowych wypadków, każdy naród przepatruje szlaki swego dziejowego pochodu i stara się znaleść najlepszą drogę wyjścia z groźnej sytuacji. Wszystkie dotychczasowe recepty i wskazania napozór niezawodne okazują się niewystarczające i trzeba szukać zabezpieczenia swej przyszłości i bytu na drogach innych, niż dotychczasowe.

Poczynają się mścić fatalne błędy popełnione w przeszłości, a wynikające z nieżyciowych doktryn, czy zaślepienia i ciasnoty myśli. Do głosu przychodzi twarda rzeczywistość.

Dalej pisze „Il. K. C.”, że Polska z troską patrzy na to, co się dzieje w Czechosłowacji, bo Polacy nigdy nie żywili żadnej nienawiście do Czechów i występowali jedynie w obronie praw Polaków w Czechosłowacji.

Niestety czynniki rządowe w Czechach nastawiały masy czeskie wrogo ku Polsce.

Wspomniany dziennik przypomina Czechom liczne błędy polityczne i krzywdy wyrządzone Polsce, twierdząc, że polityka czeska od pierwszej chwili przebudzenia się ruchu narodowego i wyzwoleńczego wśród Czechów nie miała zdecydowanego własnego oblicza, a była zawsze polityką obcą i nie zgodną z istotnymi interesami czeskimi. Polityka ta, posługując się hasłami o braterstwie Słowian, była przede wszystkiem polityką rosyjską i taką pozostała do dni dzisiejszych, mimo zmiany reżimu w Rosji. Czesi, pozbawieni własnej idei przewodniej, stawali się awangardą przewrotnych dążeń rosyjskich, wszystko jedno jakie znamię one nosiły. Pomiędzy nami i nimi istniało zawsze nieporozumienie, jeśli szło o Rosję. Praga chciała widzieć w czerwonej Moskwie czy białym Petersburgu wybawców Słowiańszczyzny z niewoli i obrońców przed naporem germańskim i uważała kwestię polską za sprawę wewnętrzną rosyjską. Polskie ruchy wolnościowe nie spotykały się wśród przywódców czeskich (z małemi tylko wyjątkami) z przejawami sympatii. Polska w oczach tych polityków była przeszkodą w rozszerzaniu się ekspansji rosyjskiej, a tem samem była wedle nich wrogiem czeskich dążeń, jako awangardy rosyjskiej.

Nie umiano w Pradze znaleźć z nami wspólnego języka i sposobów zgodnego współżycia w chwilach dla nas naprawdę ciężkich.

W pierwszych dniach naszej niepodległości powstająca republika czeska pomyślała przedewszystkiem o uderzeniu na Polskę i o zabraniu rdzennie polskich ziem.

W roku 1920 Praga zrobiła wszystko, ażeby pomóc naszym wrogom.

Wykorzystywano potem każdą sposobność szkodzenia nam zarówno na terenie międzynarodowym, jak również przez próby siania zamętu wewnątrz u nas.

Tak pisze „Il. K. C.” i dodaje:

Realność obietnic rosyjskich staje się złudą. Apel do Londynu nie przyniósł pocieszającego odezwu. Włochy to stracony sojusznik. Pozostaje Francja… Państwa Małej Ententy mają zbyt poważne troski własne. Ze wszystkich stron przykra izolacja, ze wszystkich stron niebezpieczeństwa.

W tej fatalnej sytuacji musi do świadomości polityków czeskich docierać myśl o konieczności rewizji dotychczasowej linii działania, i krystalizować się prawda, że lekceważona do niedawna Polska, to jedyny czynnik, na którym można oprzeć się w potrzebie.

Jeżeli Czechy chcą nadal walczyć z Polską, kopią sobie sami grób, gotują sobie zgubę.

A przecież Czesi są narodem trzeźwym – przynajmniej za taki chcą uchodzić. Spodziewać się zatem należy, że przejrzawszy na oczy w obliczu niebezpieczeństwa, potrafią zdobyć się na męski gest i czyn. Ale na to trzeba naprawdę dobrej woli i szczerego postępowania. Musi wszystko zniknąć co dwa te narody dzieliło, a narodzić się to, co je potrafi zbliżyć i związać.

Tylko Polska może być ośrodkiem zjednoczenia narodów słowiańskich i gwarantką ich bytu!

Ci wszyscy, którzy myśleli inaczej, którzy Polskę i Polaków starali się zepchnąć na szary koniec, a nawet wyplenić z oblicza ziemi, sami ponieśli szkody dotkliwe. Dowodem na to Rosja, dowodem sytuacja dzisiejszych Ukraińców, dowodem – jakże przykra – pozycja dzisiejszej Pragi.

Logika dziejów wskazywała drogę inną, aniżeli obrali wrogowie Polski. Czas najwyższy z tej drogi zawrócić. O tem powinna wiedzieć Praga i nie tylko Praga. Polska nie ma dążeń zaborczych. Naród polski pragnie pokoju i zgody dla dobra swego i tych, którzy ku niemu bratnią wyciągają dłoń. Potężna Polska to pokój i bezpieczeństwo na wschodzie Europy i nie tylko na wschodzie; to pokój w Europie środkowej i zachodniej. Wiemy coś o tem z historii.

Gazeta polska wydawana w Allenstein (Olsztyn) w niemieckich Prusach Wschodnich. Wychodziła w latach 1886 – 1939.

Close