Uparta legenda o Janie z Kolna

Otrzymałem w tych dniach list od pewnego znajomego, który osiedlił się w Koszalinie. Na odwrocie koperty widniał adres nadawcy: ulica Jana z Kolna 46. Przed wojną dwa miasta polskie posiadały ulice Jana z Kolna: Kolno mazowieckie i Gdynia, a skoro w ich ślady wstąpił już Koszalin, oczekiwać należy, że i więcej miast pomorskich zechce uczcić w ten sposób legendarnego żeglarza polskiego i wkrótce nie będzie sposobu, aby ludziom wybić z głowy bajeczkę powstałą skutkiem omyłki wielkiego uczonego. Cóż – errare humanum est, jak mówili Rzymianie.

Nawiasem mówiąc uparte życie legendy o Janie z Kolna jest dowodem, jak trudno przenikają do wiadomości ogółu wyniki najnowszych badań naukowych. Juz 12 lat temu ukazała się w Przeglądzie Geograficznym (tom XIII, zesz. 2-4, Warszawa, 1933) praca Bolesława Olszewicza, doskonałego historyka geografii, p. t. O Janie z Kolna, domniemanym polskim poprzedniku Kolumba. Praca ta była streszczeniem obszernej rozprawy, którą autor poświęcił wyświetleniu sprawy, jak doszło do powstania legendy o rzekomym Janie z Kolna i jakie rzeczywiste fakty historyczne za tym wszystkim się kryją. Olszewicz podał wyniki swych badan do wiadomości VII Międzynarodowego Kongresu Nauk Historycznych, który obradował w Warszawie w 1939 roku. Trzeba bowiem wiedzieć, że zdarzenie historyczne, które dało powód do powstania legendy o Janie z Kolna, interesuje naukę europejską od dawna i posiada obfitą literaturę naukową.

Chodzi tu o wyprawę żeglarską, która odbyła się w 1476 roku i miała jakoby dokonać odkrycia Ameryki na 16 lat przed Kolumbem. Wodzami owej wyprawy byli dwaj niemieccy admirałowie (a zarazem piraci morscy), znajdujący się na służbie króla duńskiego, a mianowicie: Dietrich Pining rodem z Hildesheim w Hanowerze i Hans Pothorst z Oldenburga. Pilotem na jednym ze statków Pininga i Pothorsta był niejaki Jan Scolvus, stąd też najstarsze źródła historyczne nazywają wyprawę, to od imienia dowodzących kapitanów, to od imienia głównego pilota. Celem wyprawy było zapewne poszukiwanie północno-zachodniej drogi do Azji wschodniej, bo Kolumb nie był jedynym człowiekiem, który myślał o możliwości dotarcia do Azji przez skierowanie się na zachód. Historycy XVI wieku piszący o ekspedycji Scolvusa pomieszali ze sobą Labrador z Grenlandią, skutkiem czego powstała błędna informacja, jakoby wyprawa 1476 roku dotarła do Labradoru, a więc odkryła Amerykę przed Kolumbem. Ale w rzeczywistości Pining i Pothorst pod kierownictwem Scolvusa nie dotarli dalej jak do Grenlandii, osiągając jej wybrzeża wschodnie, a może i zachodnie.

Głównym bohaterem wyprawy był niezaprzeczalnie Scolvus, bo tak brzmiało w postaci zlatynizowanej nazwisko pilota. Za tą formą przemawia ogromna większość źródeł i to najstarszych. Forma inna: Scolno pojawia się dopiero w 1584 r., a niemal w sto lat później nazwisko pilota podane jest u Horna w formie Scolnus (1671). Ten sporadycznie występujący wariant nazwiska, powstały prawdopodobnie skutkiem omyłki zecerskiej, albo błędu kopisty, stał się źródłem błędnych hipotez, jakie w związku z osobą Scolvusa zaczął snuć pierwszy historyk polski, który o tym pisał, a mianowicie Lelewel. Okolicznością ściągającą uwagę naszego historyka były świadectwa tych pisarzy XVI i XVII wieku, którzy nazywali Scolvusa Polakiem. Albowiem sprawa narodowej przynależności pilota, co kierował wyprawą 1476 roku, oświetlana bywa rozmaicie. Najstarsze źródła (z lat 1536-1570) nazywają go Duńczykiem lub Norwegiem, albo wcale nie wymieniają jego narodowości. Pierwszym historykiem, który go nazywa Polakiem, jest Francuz Belleforest, autor mało oryginalny, raczej kompilator, należy więc przypuszczać, że zaczerpnął swą informację z jakiegoś innego, nieznanego nam dzisiaj źródła, w ślad za Belleforestem powtórzyli wersję o polskości Scolvusa różni historycy i geografowie XVI i XVII wieku, co dało Lelewelowi powód do mniemania, ze pilot wyprawy 1476 roku był napewno Polakiem. Ale trudno, żeby Polak nazywał się Scolvus, więc Lelewel zaczął snuć hipotezy na temat prawdziwego nazwiska tego człowieka. I tu popełnił pierwszy błąd, a mianowicie przyjął za podstawę domysłów formę Scolnus, zamiast Scolvus, jak brzmi to nazwisko we wszystkich najstarszych źródłach XVI stulecia, oraz u historyków XVII wieku z wyjątkiem Horna. Pierwszą hipotezą Lelewela była polonizacja słowa Scolnus w formie Szkolny: pilot miałby się nazywać Jan Szkolny. Ale później Lelewel porzucił sam to przypuszczenie i ukuł drugą hipotezę, znacznie gorszą, która – niestety – została bezkrytycznie przyjęta przez ogół i stała się podstawą fałszywej legendy. Słowo Scolnus wydało się Lelewelowi latynizacją polskiej konstrukcji przyimkowej: „z Kolna”. Jest to oczywistą niemożliwością. Jan z Kolna nazywałby się po łacinie Joannes de Colno, albo Joannes Colnensis, ale nigdy Scolnus, bo takie połączenie polskiej fonetyki i deklinacji z łacińską końcówką nikomu by do głowy nie przyszło w czasach, gdy łacina była do pewnych granic jeszcze żywym językiem. Stąd wniosek, że człowieka, który by się nazywał Jan z Kolna i który by odkrył Amerykę na 16 lat przed odkryciem Kolumba, nigdy na świecie nie było, a ta historyczna postać, która dała powód do powstania legendy, spowita jest w mgłę różnych zagadek. W każdym razie historyczny Scolvus, jeśli nawet był Polakiem (co jest możliwe, ale wcale nie pewne i raczej mało prawdopodobne), nie odkrył Ameryki w 1476 roku i tym samym żadnym poprzednikiem Kolumba nie był.

Dr. KONRAD GÓRSKI prof. U. M. K.

Close