Napad bandycki na pociąg Łódź-Warszawa

Sześciu uzbrojonych zbirów zatrzymało pociąg. Policja, po zaciętej walce ujęła zuchwałą bandę.

Władze policyjne zaalarmowane zostały iście meksykańskim napadem rabunkowym na pociąg towarowy, zdążający z Łodzi do Warszawy.

Gdy w godzinach wieczornych pociąg towarowy przewożący cenny transport najrozmaitszych towarów, znajdował się już w pobliżu stacji Głowno, maszynista zwolnił biegu, wówczas z lasu znajdującego się po obu stronach toru wyskoczyło sześciu zbirów. Dwaj z pośród nich wskoczyli do lokomotywy i grożąc maszyniście rewolwerami, kazali mu zatrzymać pociąg.

 

Maszynista zdążył jeszcze gwizdkiem zaalarmować konwojentów policyjnych, jadących w jednym z wagonów. Wyskoczyli oni na tor z rewolwerami w ręku.

Bandyci bynajmniej się ich nie przerazili. Dwaj z pośród nich wskoczyli do jakiegoś wagonu, usiłując otworzyć zaplombowane drzwiczki, pozostali zaś poczęli strzelać do policjantów. Wywiązała się zaciekła walka. Konwojenci i kolejarze, posiadający również broń, otoczyli zbójów gęstym kordonem i poczęli ich wzywać do poddania się. Bandyci w odpowiedzi na powyższe dali znów kilkanaście strzałów, nie raniąc na szczęście nikogo.

Gdy jeden z bandytów, postrzelony w pierś, runął na ziemię, zalewając się krwią, pozostali przerwali kordon policyjny i rzucili się do ucieczki w kierunku lasu.

Pogoń trwała dość długo. Bandyci posiadali w lesie tym jakąś kryjówkę w głębokim rowie. Tam ich wreszcie odszukano. Byli oni już tak zmęczeni, że poddali się bez żadnego oporu. Ujętych zbójów, wraz z rannym, ulokowano w jednym z wagonów. Pociąg ruszył wreszcie w dalszą drogę.

Na najbliższej stacji bandytów pod silną eskortą odprowadzono na posterunek policyjny i tam przesłuchano.

Byli to: Stanisław Wojniszek, Edward Raśko, Ryszard Bryś, Andrzej Kołodziejczyk i Kazimierz Kropka (ranny). Należeli oni wszyscy do groźnej szajki bandyckiej, która miała już na sumieniu kilkanaście napadów na pociągi i wyprawy rabunkowe w okolicach Łodzi i Warszawy. Wszyscy bandyci byli elegancko ubrani i mieli przy sobie po kilka rewolwerów oraz ogromny zapas nabojów. W czasie śledztwa odmówili oni wszelkich zeznań i nie chcieli wskazać nazwisk paserów, którym dostarczali towary, pochodzące z ich wypraw. Zbójów osadzono w więzieniu. Tegoż dnia jeszcze władze otrzymały meldunek o występie innej szajki bandytów kolejowych.

Zbóje napadli na pociąg towarowy który zatrzymał się na parę chwil w pobliżu zamkniętego semaforu w pobliżu stacji Koło. Rabusie musieli zrezygnować ze swych zamiarów.

Konwojenci policyjni w porę ich zauważyli i po krótkiej walce aresztowali.

Dziennik wydawany w Łodzi w latach 1925 – 1939

Close