Było to po wrześniu. Garstka polskich pilotów, stojąc na górnym pokładzie małego greckiego statku, patrzyła z ciekawością na skały przesuwającej się w mgłach porannych wyspy Pantellarii. Właśnie olbrzymia tarcza słoneczna wypłynęła ponad horyzont. Jednak nie nabrała pełnego blasku, lecz przyświecała ponuro, oblana ciemną czerwienią. Toteż…