Jedziemy, zdaje się, w kierunku Moskwy. Bojcy (strzelcy N.K.W.D.), przydzieleni do nas, zachowują się dość grzecznie. Zastępca komendanta, a jednocześnie starszy politruk obozu kozielskiego, por. Starikiewicz, siedzi obok mnie i przez całą drogę milczy. 10 października 1940 o 15-ej przyjeżdżamy rzeczywiście do Moskwy. Na peronie…