Od specjalnego wysłannika „Wiadomości Literackich” Późny świt zimowy zbudził Józka. W izbie jeszcze wszyscy spali. Zimno było jak psi. Pojedyncze okna (podwójnych z dziada pradziada niema w izbach góralskich), zasłonięte z pola derkami, skute były lodem grubym na palec. Józek odział się raz dwa, wyskoczył…
„Byle polska wieś zaciszna”…
W poprzednim szkicu starałem się przedstawić życie i atmosferę stolicy, tej Mekki polskiej, którą żyliśmy wszyscy przez Wrzesień i okres okupacji, a która dla nas tu, na obczyźnie, jest może nawet czymś więcej. Moje warunki codzienne układały się jednak w ten sposób, że mieszkałem przeważnie…