Do redaktora „Wiadomości”
W artykule moim „Były poputczik Miłosz” („Wiadomości”, nr 292) zacytowałem następujące słowa z artykułu Miłosza w nr. 43 „Kultury”: „Czy szczęście ludzi, których horyzont myślowy jest ograniczony do kopania swoich ogródków, picia wina w kafejce i uprawiania hobbies, nie jest szczęściem idiotów? Nie do takiego szczęścia dąży ludzkość poprzez śmierć i terror. Czy idiota będzie sadzić róże w swoim ogródku, czy rąbać las w karnych brygadach jest właściwie wszystko jedno” – i dodałem że ukazują one całą potworność psyche Miłosza.
Zwrócono mi obecnie (pośrednio) uwagę, że słów tych Miłosz nie wypowiada od siebie, ale że mają one odtwarzać tok rozumowania wyznawców t.zw. „Nowej Wiary”.
Prostując moją pomyłkę, wynikłą z zawiłego, mętnego i niezdarnego wysławiania się Miłosza, muszę zaznaczyć że Miłosz nie protestuje przeciwko takiemu nikczemnemu stosunkowi wyznawców „Nowej Wiary” do człowieka; dodaje skromnie, że to co może przeciwstawić podobnemu rozumowaniu jest „oczywiście znacznie słabsze”, i nieśmiało pyta: „Czy… szacunek dla jednostki ludzkiej, dla jej głupich często myśli i zajęć – jest dorobkiem zupełnie nieprzydatnym w Nowej Budowli?”.
Od „głupich często myśli i zajęć”, jak mówi Miłosz, do bolszewickiego „szczęścia idiotów” nie jest znowu tak daleko. A ironiczny stosunek Miłosza do „lamusa pełnego słowników, herbarzy, senników i kalendarzy” („Kultura” , nr 45/46), stanowi ścisły odpowiednik bolszewickiej pogardy dla „sadzenia róż w swoim ogrodku”.
Ale przypuśćmy że Miłosz jest naprawdę gorącym przeciwnikiem takiej filozofii o „idiotach” i „karnych brygadach”. W takim razie sprawa jego jest jeszcze gorsza. Możemy przecież wyobrazić sobie sadystów, zboczeńców, fanatyków czy psychopatów, którzy w imię krwawej teorii odnoszą się z pogardą do szczęścia ludzkości. Jak jednak pogodzić się z tym że Polak, intelektualista, który jest sam przeciwnikiem takiej filozofii, rządy tych sadystów, zboczeńców, fanatyków czy psychopatów przez wiele lat reprezentował za granicą jako demokratyczne, postępowe, wiodące Polskę ku socjalizmowi?
Subtelni, wrażliwi, uczuciowi panie i panowie: czy nie ma właściwszych i lepszych spraw do obrony?
Sergiusz Piasecki.
Czytaj także:
Niepotrzebne oświadczenie
Do redaktora „Wiadomości” Sprawa Miłosza nabrała wśród emigracji rozgłosu, który przypomina trochę hałas wywołany przed kilku laty ucieczką Mikołajczyka. Obie sprawy mają pewne podobieństwo. Obaj wybrali wolność i obaj po zjawieniu się na emigracji zaczęli...
Magiel marxistowski
W nr. 50 „Kultury” ukazało się „Oświadczenie” grupy pisarzy spowodowane m.in. moim artykułem „Były poputczik Miłosz” (nr 292 „Wiadomości”). „Oświadczenie” porusza zagadnienie „nowych emigrantów”. W gruncie rzeczy zagadnienie to nie istnieje. „Nowi emigranci” są przyjmowani...
Były poputczik Miłosz
Przeczytałem w „Kulturze” (nr 45/46) artykuł Juliusza Mieroszewskiego „Sprawa Miłosza”. Autor twierdzi, że Miłosz nie jest nawet oportunistą i że „tego rodzaju postawa (nieufność do „nawróconego” Miłosza) jest obelgą dla narodu polskiego”. Jeśli uwzględnimy inne...
Stachanowiec na wygnaniu
„Wielka Pokusa czyli dramat intelektualistów w demokracjach ludowych” – pod takim tytułem Czesław Miłosz ogłosił imaginacyjny wizerunek duchowego rozwoju intelektualisty w dzisiejszej Polsce. Ma to być obraz obiektywny, sama prawda. Miłosz nie wypowiada jakoby swojego...
Sprawa Pasternaka
Wychodzi we Lwowie od pewnego czasu pismo humorystyczne „Chochoł”, wydawane i redagowane przez Żydów, ale w języku polskim. Polacy nie czytują go, toteż zapewne bezkarnie uszedłby ohydny wiersz, zamieszczony tam przez niejakiego L. Pasternaka, gdyby...
Megalomania pana Czesława*
Pan Czesław Miłosz, „ceniony polski poeta”, jak o sobie z uroczą skromnością pisze, którego „nazwisko literackie było wymawiane z szacunkiem” a „kariera literacka… zapewniona”, przez sześć lat „lojalnie” służył swojej „ludowej ojczyźnie” jako attache kulturalny...
Sprawa Dreyfusa
Krótkie wzmianki dziennikarskie doniosły, że w czwartek 11 lipca r. b. zmarł w Paryżu, w wieku 76 lat, pułkownik Alfred Dreyfus. Nazwisko, które dzisiejszemu, zwłaszcza młodemu czytelnikowi bardzo niewiele mówi. Słyszał może o „sprawie Dreyfusa”,...
Mozart i sprawa polska
British Museum i Mozart, to niemal rówieśnicy. Pierwszy raz spotkali się w lecie 1765, gdy Leopold Mozart, opuszczając Londyn po sezonie koncertowym, przyprowadził dzieci do niedawno otwartego muzeum. Wolfgang Amadeusz miał wtedy dziewięć i pół...